Wiosna dla każdego stowarzyszenia ratującego koty jest niczym wstęp do horroru. Wiadomo, że COŚ się wydarzy, pytanie tylko kiedy i w jakiej skali.

Nasze stowarzyszenie każdego roku na przełomie wiosny i lata przyjmuje pod opiekę setki kotów, w tym bardzo wiele kociąt. Czasem są to kocie rodzeństwa, czasem mioty z matką, a czasem pojedyncze sierotki. Opieka nad kociętami jest o wiele bardziej wymagająca, niż opieka nad dorosłymi kotami. Maluszki mają słabą oporność z natury, a te urodzone na ulicy... Bardzo często kocięta trafiają do nas z całymi pakietami chorób - robaki, katar, zaropiałe oczy, hipotermia...

Każdy kociak, poza standardowym kosztami karmy, żwirku i profilaktyki u weterynarza, "generuje" kolejne koszty - leczenie chorób, suplementy i probiotyki, mleko dla kociąt, podkłady, termofory, czasem pobyty w szpitalach całodobowych... Jest tego naprawdę sporo, ale mimo to, zawsze staramy się zapewnić danemu maluszkowi wszystko, czego potrzebuje. Nasze cudowne domy tymczasowe wstają w środku nocy, żeby nakarmić maluszki mlekiem, zrywają się z pracy na wizyty u weterynarzy, a wreszcie - siedzą godzinami tuląc, bawiąc się i ucząc maluchy, jak wygląda świat. Wszystko to po to, aby z tych chorych, opuszczonych przez świat kociąt wyrosły zdrowe, pewne siebie koty, gotowe spędzić resztę życia u boku własnej rodziny.

Wspomagają Nadzieję na Dom, wspomagasz dziesiątki osieroconych maluszków i dziesiątki przerażonych matek z kociętami. Wszystkie te kociaki zasługują na lepsze jutro, które o które razem z nami możesz zawalczyć.